niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział II

Jest rozdział 2. Tak, jest tu nudno i nic się nie dzieje, ale trzeba zrobić jakiś wstęp przed właściwą akcją. Następny rozdział będzie dużo ciekawszy ;) Życzę miłej lektury!


Oczami Annie: 
Jasny, sobotni poranek. Otwarłam zaspane oczy. Miałam jakś cudowny sen... Tylko nie pamiętam, o czym był.  Powoli wstaję z łóżka. Spojrzałam na okno. Szare chmury pokrywały całe niebo. Gałęzie nagich, bezlistnych drzew uginały się pod wpływem wiatru. Był to jeden z tych dni, kiedy człowiek najchętniej nie wychodziłby z domu, tylko siedział otulony ciepłym kocem i czytał książkę lub oglądał jakiś film. Zeszłam na dół do kuchni. Dochodził z niej mocny zapach kawy. Zastałam tam już rodziców, a Hugo jak zwykle podniecony wszystkim, co się dzieje wokół merdał radośnie ogonem. Usiadłam przy stole, a mama postawiła przede mną talerz tostów i herbatę. Właśnie skończyłam śniadanie, gdy David zbiegł szybko po schodach i wpadł z impetem do kuchni.
- Mamo, mamo wiesz, co dzisiaj jest? - zawołał podniecony.
- Eeeee... Sobota? - wtrąciłam złośliwie. Brat pokazał mi język.
- Dzisiaj są urodziny Willa! Po obiedzie mnie do niego zawieziesz, prawda? Dostałem zaproszenie i mnie tam zawidziesz!
- Tak, zawiozę cię. Tylko proszę, przestań się już tak wydzierać - odparła mama. David podekscytowany jeszcze bardziej niż wcześniej porwał swój talerz z tostami i popędził schodami na górę, zapewne do swojego pokoju. Chwilę potem ja też wyszłam z kuchni. Usiadłam spowrotem na swoim łóżku, zastanawiając się, co począć. Obejrzałam się w stronę półki z książkami. Spoglądałam na okładki w poszukiwaniu jakiejś interesującej lektury. Nic takiego jednak nie znalazłam. Nagle coś mi się przypomniało. "Czy jest gdzieś tutaj?" pomyślałam. Zgramoliłam się z łóżka i stanęłam przed półką. Gdzie ona jest? Musi gdzieś być.
- Znalazłam! - krzyknęłam triumfalnie wyciągając duże, grubaśne tomisko. Zaraz potem zacisnęłam wargi, zdając sobie sprawę, że powiedziałam to na głos. Usiadłam na podłodze. Okładka książki była granatowa i pokryta rysunkami, przedstaiającymi małe dzieci w różnych sytuacjach. Na jednym mała dziewczynka trzymała z dumą mały ząbek, jakby był jakimś drogocennym skarbem. Na innym chłopiec schylał się, aby podnieść kolorowe jajko. Duże, zielone litery głosiły, że jej tytuł to „Duchy dzieciństwa”. Dlaczego chciałam sięgnąć akurat po tę książkę? Nie mam pojęcia. Otwarłam ją jednak. Do dziś doskonale pamiętam jak znalazłam się w jej posiadaniu. To były wakacje. Byliśmy całą rodziną nad morzem. Pełno było tam niewielkich stoisk z różnymi rupieciami. To właśnie na jednym z nich znalazłam książkę. Zakurzoną, zapomnianą. Zauroczona śliczną okładką, namówiłam mamę na jej kupno. Śliczne rysunki zachwycają mnie do teraz. Na pierwszej stronie widniał tak dobrze wszystkim znany, gruby, brodaty starzec z czerwonym stroju. Święty Mikołaj. Właśnie o nim i podobnych mu postaciach była ta księga. Rysunki i krótkie opisy starały się jak najdokładniej scharakteryzować postacie. Przewracałam kolejne kartki. Mikołaj, jego elfy, Zębowa Wróżka, Wielkanocny Zając, Piaskowy Ludek, Baba Jaga, Yeti, smoki i wiele innych. Na ostatniej stronie widniał rysunek chochlika o wrednym wyrazie twarzy. Jego skóra i ubranie były jasnoniebieskie. Był to Jack Frost, złośliwy duszek przywołujący śnieg i mróz oraz malujący niezwykłe wzory na szybach. Zamknęłam księgę. Czasami się zastanawiam, czy nie jesem za stara na takie bajki.

2 komentarze:

  1. No to tak... Jest dłużej, akcja już występuje. Niemniej czasami niepotrzebnie skaczesz w rodzajach narracji. Raz piszesz w czasie przeszłym pierwszej osoby, raz w teraźniejszym tej samej. Szkoda, że nie było też Jacka, ale rozumiem, że albo krótkie i po dwa, albo jedno i długie. No nic, rozwiniesz się i widzę, że zaczynasz coś tutaj robić. Niedługo mam zamiar obejrzeć ten film, więc mam nadzieję, że akcja nie będzie związana z jego fabułą w większym procencie, że nie piszesz tego tylko dodawszy swoją postać. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdzialik był zdecydowanie lepszy. Całkiem ciekawy. Podoba mi się sposób myślenia bohaterki. Naprawdę ładnie piszesz.
    Idę czytać dalej :)

    ~Alice~

    OdpowiedzUsuń