niedziela, 16 lutego 2014

Liebster Award


LIEBSTER AWARD
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę' Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz jedenaście osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Zostałam nominowana przez dwie osoby - Lagerkę i Julię Zachwatowicz

Jestem niezwykle wdzięczna *.*

Pytania Lagerki:
1. Dlaczego piszesz swoje opowiadanie, co cię do tego skłoniło ?
Opowiadanie, kontynuacja filmu animowanego Strażnicy Marzeń, zrodził się w mojej głowie tuż po obejrzeniu pierwszego angielskiego zwiastunu. Tak naprawdę zakochałam się w Jacku od pierwszego wejrzenia i wymyśliłam historię o tym, jak moglibyśmy się spotkać, co byśmy razem przeżyli :)
2. Czy twoje postacie są kreowane na kimś kogo znasz ? Jeśli tak to na kim ?

Główna bohaterka jest podobna do mnie, tylko dużo odważniejsza i zdecydowana. Ja jestem raczej nieśmiała ;) David i Jack O'Lantern mają zachowania mojego młodszego brata, a reszta postaci nie ma raczej żywego odpowiednika
3. Jakiej muzyki słuchasz?

Trochę tego, trochę tamtego. Uwielbiam Beatlesów, piosenki z filmów Disneya, soundtracki i smutne ballady
4. Jakie są twoje ulubione książki i filmy ?

Kocham Harry'ego Pottera. Zawsze będzie jedną z najważniejszych książek w moim życiu, ponieważ dzięki niemu pokochałam czytanie. Lubię Percy'ego Jacksona, Igrzyska Śmierci, Dary Anioła, Charliego... Jest jeszcze masa książek. Jeśli chodzi o filmy, to Edward Nożycoręki, Now is Good lub The Perks of Being a Wallflower c:
5. Czy masz hobby ?

Piszę, staram się być w tym coraz lepsza i lepsza. Oprócz tego sporo czytam, oglądam i rysuję.
6. Co byś zrobił/a, gdybyś przez jeden dzień mogłabyś/mógłbyś być niewidzialna/ny ?

Śledziłabym kilka osób, które znam, ciekawa jakie są naprawdę, bez wszystkich ludzi i całego szkolnego pozerstwa
7. Czy masz swoje motto ?
Po prostu spełniaj marzenia
8. Możesz spędzić jeden dzień z jakąś postacią z książki, kto to jest i dlaczego właśnie tą postać wybrałaś/eś ?

Tylko jedną? :c Chyba wybrałabym Freda Weasleya lub Finnicka. Podziwiam ich i kocham, potrafili pocieszyć i wiedzieli,czym jest poświęcenie. Byli zabawni, a ja potrzebuję zabawnych ludzi w życiu, bo inaczej utonęłabym w melancholii mojego charakteru
9.Jakie jest twoje marzenie ?

Jest ich cała masa. Np. być podziwianą. Nie chodzi mi o bycie jakąś gwiazdą. Chcę, żeby ktoś kiedyś po mojej śmierci powiedział, podziwiam Annę ..., była wzorem do naśladowania.
10. Czego nienawidzisz w ludziach ?

Jestem trochę antyspołeczna, więc tu też mogłabym wymieniać i wymieniać ;) Jedną z najgorszych rzeczy jest ich brak wyczucia i egoizm, nie widzą smutku, radości, opowiadają o czymś, chociaż ty nawet nie prosiłeś...
11. Czy masz jakiś konkretny styl ubioru ? Jeśli tak opisz go.

Może nie wyróżniam się jakoś ubiorem, ale mam zasady, co do ubioru. Czarne spodnie, innych nie zniosę. Kocham swetry, ale w sukienkach też chodzę. Kolory raczej stonowane :)

1. Czego nienawidzisz?
Smutku, nienawiści, niezrozumienia, agresji...
2. Co zainspirowało cię do pisania bloga?
To, jak chciałabym aby wyglądała moja historia z Jackiem :)
3. Dlaczego piszesz o tym, o czym piszesz?
Filmy animowane kocham od zawsze, a Strażnicy Marzeń wydali mi się niezwykli już od chwili kiedy o nich po raz pierwszy usłyszałam
4. Wierzysz w istnienie magii?
Tak. Może jestem czymś w rodzaju mugola, ale wierzę, że istnieje coś, czego nie da się wyjaśnić za pomocą chemii, matematyki czy fizyki. Trzeba w to wierzyć...
5. Wkurzają cię stereotypy oraz rasiści? 
Jestem naturalną blondynką, tak jasną, że wiele osób pyta przy pierwszym spotkaniu czy się farbuję. To chyba wystarczająca odpowiedź, ale tak bardzo denerwują.
6. Jaki jest twój ulubiony pisarz/pisarka?
Nie wybiorę jednego, pani Rowling, Rick Riordan, Jane Austen
7. Gdybyś mogła zażyczyć sobie trzech dowolnych rzeczy, to czego byś sobie zażyczył/a?
Po pierwsze, tego, abym potrafiła odnaleźć w życiu radość. Po drugie, aby ludzie nauczyli się szanować przyrodę i zrozumieli że są jej częścią, a kiedy ona zginie, oni razem z nią. Po trzecie, zakochać się jak w książkach. Wiem, że pierwsze i ostatnie są egoistyczne, ale odpowiadam szczerze c:
8. Czego najbardziej się boisz? 
Śmierci moich bliskich
9. Czy masz zwierzaka?
Rybki, których nie znoszę -,-
10. Czy masz rodzeństwo?
Młodszego braciszka c: Ma osiem lat
11.Jakie jest twoje hobby (oprócz pisania)?
Pisałam już wyżej ^^

Nominuję:
Wyznania Bibliofilki
Alicja w Krainie Animacji
Disney moją pasją
Wiem, że głupio to zabrzmi, ale nie czytam za wiele blogów :/ Muszę nadrobić zaległości i poczytać wszystkie wasze, które polecacie w komentarzach

Moje Pytania:
1. Jaka książka, ze wszystkich dotąd przeczytanych, wpłynęła na Ciebie najbardziej?
2. Gdybyś mogła mieszkać w jakikolwiek miejscu zechcesz, jakie byś wybrała?
3. Gdybyś mogła ożywić dowolna fikcyjną postać, to kogo?
4. Jesteś intro- czy ekstrawertyczką?
5. Kiedy zrodził się pomysł na bloga?
6. Masz jakąś inną stronę poza blogiem?
7. Ulubione zwierze
8. Czy uważasz że Twój znak zodiaku pasuje do Ciebie? Dlaczego?
9. Jak widzisz siebie za 20 lat?
10. Wolisz oglądać filmy czy seriale?
11. Jakie jest Twoje ulubione święto w roku?

Jeszcze raz dziękuję za nominację c:

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział XXVII

Bez zbędnych wstępów, zapraszam do czytania. Poznajcie historię patrona Halloween :)

Oczami Jacka:
- Żyję już ponad czterysta lat - zaczął opowieść Jack. - Jak mówiłem, urodziłem się w Szkocji, a konkretnie Aberdeen. Moja rodzina była jedną z najbogatszych. Wyniosła i napuszona arystokracja. Było nas pięcioro, matka, ojciec, mój sześć lat starszy brat John i Emma starsza o dwa lata. Żyliśmy dostatnio, w dużej kamienicy. Jak to wtedy bywało, zajmowała się nami piastunka, z rodzicami nigdy nie byłem blisko. Z rodzeństwem zresztą też. Wszysycy w rodzinie byli dystyngowani i nudni, a ja zawsze wolałem psoty i zabawę. Dlatego potajmenie spotykałem się z biedniejszymi chłopcami, oni znali się na żaratach, co, gdyby rodzice się dowiedzieli, wywołałoby ich wzburzenie. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi, a ja nie mogłem wiecznie się wykręcać. Wydała mnie Emma. Widziała kiedy wymknąłem się z domu i biegłem na plac gdzie zazwyczaj spotykałem się z chłopakami. Gdy ojciec się dowiedział, wpadł w szał. Twierdził, że dzieci, z którymi się zadaję, nawet butów nie mogłyby nam czyścić. Chciał nawet mnie wydzieidziczyć, ale matka, zaczęła go uspokojać, że mam przecież tylko dziewięć lat. Miałem dosyć ich krzyków. Tego, że zwracali na mnie uwagę tylko wtedy, gdy coś przeskrobałem. Prędzej matką nawzwałbym moją opiekunkę, panią Klarę. Choć mogłaby być moją babką, była najbliższą mi kobietą w całym życiu. Jej mąż zmarł na dżumę parę lat wcześniej i to mnie, Emmę i Johna traktowała jak rodzinę. Jako jedyna osoba w domu rozumiała, że mali chłopcy w moim wieku mają masę energii i potrzebują zabawy. Ona tuliła mnie na dobranoc, śpiewała kołysanki i opowiadała bajki. To Klara była mamą, a nie ta oschła kobieta, dzięki której pszyszedłem na świat. W każdym razie, kiedy rodzicie się kłócili, ja poszedłem do czytelni. Był to niewielki pokój obok biblioteki, z ogromnym kominkiem, stolikiem i kilkoma fotelami. Nie lubiłem czytać, nawet nie umiałem tego zbyt dobrze robić, ale fascynował mnie tamten kominek. A konkretnie ogień. Lubiłam patrzeć na jasne płomienie, pożerające wszystko co napotkają. Były pierwotną siłą, którą człowiek niby okiełznał, ale wciąż się jej bał. Pewnego wieczoru, kilka tygodni po kłótni z matką i ojcem, wyszedłem wieczorem spotkać się z chłopakami. Nie bardzo obchodziło mnie to, co mi zrobią jeśli znowu mnie nakryją. Nie miałem zamiaru marnować sobie dzieciństwa. Moje plany jednak się zmieniły. Idąc na miejsce spotkania, po raz pierwszy na własne oczy zobaczyłem magię. Przed moimi oczami unosił się płomień, lewitował na wysokości mojej twarzy. Patrzyłem na niego jak zahipnotyzowany, ale potem zauważyłem kolejny kilkanaście metrów dalej. Ruszyłem ku niemu, a kiedy stanąłem obok płomyka, spostrzegłem jeszcze następny i następny. Ognisty szlak. Postanowiłem dowiedzieć się, dokąd zaprowadzi mnie ten magiczny ogień. Byłem ciekawy i nieustraszony, a coś takiego jak magiczne pochodnie stanowiło miłe zróżnicowanie w moim nudnym życiu. Szedłem i szedłem, od jednego płomienia do drugiego. Po jakimś czasie spostrzegłem, że nie jestem już w mieście. Szedłem wrzosowiskami, niczym zaczarowany światłem. Nie wiem czy trwało to minuty czy może godziny, ale w końcu doszedłem na skraj lasu. Tam usłyszałem muzykę. Pomimo ogarniającego mnie strachu, ruszyłem w kierunku skąd dochodził dźwięk, jakby wbrew sobie. Moje ciało nie słuchało ostrzeżeń umysłu. Doszedłem na niewielką polanę. Z początku myślałem, że oszalałem. Przed oczami miałem widok tańczących upiornie ogromnych dyni, owłosionych potworów i kobiet o zielonej skórze. Chciałem się cofnąć i wrócić do domu, ale było za późno. Stwory zauważyły mnie. Jeden z nich podszedł do mnie i pociągnął, abym zatańczył razem z nimi. Znowu ciało nie posłuchało mnie, a nogi zaczęły tańczyć. Stopniowo, umysł uległ otępieniu tak, że myślałem jedynie o tym, że nie chcę przestać tańczyć. I wtedy nimfa popchnęła mnie do środka okręgu. Wszyscy wokół wznieśli ręce, jakby odprawiali jakiś starożytny rytuał. Spojrzałem w górę, w kierunku wskazywanym przez dłonie istot. To był Księżyc. Jeszcze nigdy nie widziałem takiego dużego i jasnego. Lśnił prawie jak Słońce, tyle że piękniej. Księżyc z każdą chwilą stawał się coraz większy i większy. Nie, to ja nieświadomie wznosiłem się do góry w akompaniamencie śpiewu potworów. Patrzyłem na mlecznobiałą tarczę jak zaczarowany. W pewnym momencie poczułam ogromną senność. Powieki ciążyły mi, a ja nie miałem siły się oprzeć. Straciłem przytomność. Kiedy się obudziłem, był już dzień. Może minął tydzień, a może niecała doba. Leżałem na środku kręgu, złożonego z omszałych kamieni, dyń i gałęzi. Nie pamiętałem praktycznie niczego poza tym, co się stało wczoraj i imienia: Jack O'Lantern. Na głowie miałem czapkę z połowy dyni, a w środku pustkę. Tego samego dnia odkryłem, że jestem niewidzialny. I jakoś to minęło... Około dziesięć lat później natknąłem się na pewnego nietoperza, bardzo specyficznego. Latał za mną przez cały czas, co było denerwujące. Chciałem go przestraszyć, używając mojej mocy. Nie jest tak spektakularna jak twoja, Jack lub Matki Natury. Moje dłonie to zapalniczki, nie umiem rzucać kulami ognia ale jedynie rozniecić go na dłoni. Wystawiłem więc dłoń, aby odstraszyć natręta. Coś poszło nie tak. Stworzonko urosło do rozmiarów smoka, a ja je od razu pokochałem. Potrafił zmieniać rozmiary w zależności od tego, czego chciałem. Mój Pan Batu. Wiele razem przeżyliśmy, ale dopiero sto lat temu dowiedziałem się naprawdę, kim jestem. Odwiedziłem Zębuszkę, a ona po licznych namowach pokazała mi moje wspomnienia, o których dzisiaj ci opowiedziałem. Oto moja historia. Historia jak zostałem Strażnikiem.
Powoli przetrawiłem opowieść dzieciaka. I nagle coś do mnie dotarło.
- Jack, jesteś genialny - wyszeptałem. Chłopiec spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiem, to chyba logiczne! Mogę wiedzieć jak doszedłeś do tego oczywistego faktu?
Zamrugałem kilkakrotnie powiekami.
- Zostałeś Strażnikiem, Jack! Zostałeś Strażnikiem! Muszę lecieć! - zostawiłem zaskoczonego chłopca i wybiegłem z pokoju. Po taz pierwszy od bitwy w Szkocji poczułem nadzieję.