niedziela, 10 marca 2013

Rozdział IX

Rozdział krótki, ale treściwy :) Przepraszam za wszystkie błędy

Oczami Annie:
Trzy dni po wizycie w bazie Strażników, siedzieliśmy z Jackiem na dachu mojego domu. Był chłodny wieczór, więc narzuciłam na ramiona kurtkę. Właśnie opowiadałam mu o książce, którą ostatnio przeczytałam.
- Bez sensu! Dlaczego umarł? - zapytał zniesmaczony Jack.
- No wiesz, traficzna miłość, wzruszające poświęcnie...
- Oh, rozczuliłem się - odparł z ironią.
- A ty byś tak nie zrobił?
- Może. Nie, chyba nie.
- Czasem mam wrażenie, że twoje uczucia zostały w tamtym jeziorze trzysta lat temu. - powiedziałam i pokazałam mu język. Ten odwzajemnił gest.
- Naprawdę nie wiem. Nigdy się nie zakochałem. Miłość? To chyba nie dla mnie.
- Każdy tak mówi - stwerdziłam. - Oh, o czym my wogóle gadamy!
Nagle Jack wskazał palcem na niebo. Długie piaskowe macki przecięly noc, kierując się do poszczególnych domów i przenikając przez okna. Sny Piaska rozdzielane między dzieci. Siedziałam przez chwilę nieruchomo z otwartymi ustami. Zachwycająca złota błyszcząca materia sunąca powoli przez powietrze wyglądała dość niecodziennie.
- Niezłe, co? - spytał.
- Niezłe?! To jest magiczne!
Chłopak chwycił mnie za ramię i pociągnął w górę. Po chwili lotu wylądowaliśmy na parapecie jakiegoś okna. Wstążka iskrzącego się piasku wnikała w szybę. Po jej drugiej stronie był pokój dziecinny. Dwa niewielkie łóżka stały pod ścianą. Spod grubych kołder wystawały główki pary dziewczynek. Piaskowe smugi układały się nad nimi w różnorodne kształty. Nad jedną z nich pluskały wesoło delfiny. Drugą okrążała wirująca baletnica. Uśmiechnęłam się. Po kilku minutach wptarywania się w senne marzenia wróciliśmy spowrotem na dach. Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy. W pewnym momencie zauważyłam coś dziwnego na niebie. Nie była to senna materia. Zielono-różowe falujące smugi był wyżej, na niebie. Czy to mogła być zorza polarna? Niemożliwe. Nie są spotykane na takich szerokościach.
- Spójrz! - rzekłam, wskazując na dziwne zjawisko. - To chyba zorza.
Chłopak nie odpowiedział. Wpatrywał się w nią z mieszaniną ciekawości i zaskoczenia.
- Co się stało? - szepnął w końcu, ale jakby sam do siebie. - Annie, muszę iść.
- Dlaczego? - byłam bardzo zaskoczona jego reakcją.
- Wyjaśnię ci później... - po tych słowach wzbił się w powietrze i odleciał. Siedziałam chwilę zaskoczona do tego stopnia, że nie mogłam się nawet poruszyć.

Oczami Jacka:
Po kilkunastu minutach wylądowałem w bazie. North nie sprowadzałby nas, gdyby sprawa nie była naprawdę ważna. Wielkie drewniane drzwi stały otworem. Wbiegłem do domu i popędziłem korytarzem. W końcu wpadłem do głównej pracowni. Pozostali Strażnicy już czekali. Stali na tarasie za globusem, rozświetlonym milionami malutkich świateł symbolizujących wierzące w nas dzieci. Wspiąłem się po schodach i dołączyłem do pozostałych.

- Co się dzieje? Dlaczego nas wezwałeś, North? - zapytał Zając. Mikołaj był bardzo zamyślony.
- Musicie to zobaczyć - odparł. Poprowadził nas ku obrazkowi, namalowanemu na podłodze. Przedstawiał nas, Strażników. Nasze podobizny otaczały ozdobną literę "S". Świeciła się teraz intensywnie na niebiesko, jakby była neonowa. Przez otwarte okno Księżyc rzucał na malunek światło. Nagle element podłogi z lśniącą litera uniósł się, ukazując coś w rodzaju ambony. Znak rozjarzył się jeszcze mocniej, rzucając teraz blask na sufit. W pewnym momencie nad podwyższeniem pojawił się pąk. Przypominał mi bardzo te zwierzęta, które rysowałem na zamrożonych szybach, a potem ożywiałem. Po chwili pąk rozkwitł, przemieniając się w piękną różę i znikł. Miejsce kwiatu natuchmiast zastąpiła dynia. Nim zdążyłem się spytać pozostałych, co się dzieje. Dynia znikła, a wraz z nią snop światła rzucany przez literę. Ambona znikła spowrotem w podłodze, tak jakby nic się przed chwilą nie wydarzyło. Spojrzałem na twarze Strażników. Wszyscy byli poważni.
- Księżyc - powiedziała powoli Zębowa Wróżka. - On wybrał nowych Strażników.

8 komentarzy:

  1. Opowiadanie bardzo ciekawe.Każde coraz ciekawsze.Nie rozumiem tylko dlaczego księżyc wybrał nowych srażników.Czekam z niecierpliwością na nexta.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrrszcie *0* pisz szybciej ;):*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dżizas - geniusz *.*
    najlepszy początek <333333333
    kocham :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie odpuszczę, dopóki nie wstawisz tu Mroka i koniec kropka!!!!!!!!!!!!!!!! :-)) xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie troszkę za krótki w porównaniu z ostatnim rozdziałem. Bardzo podobała mi się uszczypliwa uwaga Annie, fajnie przemyślana.
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie :) ;) :P :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <3 Mam nadzieję, że kolejny rozdział szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz cudowny styl pisania (dla mnie ). Ja też jestem fanką Jacka Frosta .A chciałam bardzo kontyuacje Strażników :D To zaczęłam szukać jakiś blogów o nim i kontynujacji jego histori ;) I trafiłam tu szkoda że niektóre rodzialy są krótkie :( (sorki za błędy jestem na telefonie :-) )

    OdpowiedzUsuń